wtorek, 28 stycznia 2014

Nauczyciele - ze skrajności w skrajność.

Nauczyciele dzielą się na :
-Dyscyplinujących przesadnie              -W granicach norm              -Z wybrakowanym autorytetem

Gr. 1
Nauczyciele którzy stwarzają w klasie milutką atmosferę strachu. Najczęstsze "aluzje" :
-wywalenie ze szkoły
-dyrektor
-jedynka
-nie przejście do następnej klasy

Taki nauczyciel czasem próbuje potem rozluźnić atmosferę na lekcji żarcikami (słabymi) ale jest już za późno i odpowiedzią są jedynie słabe uśmieszki zaledwie. Nawet jeśli ma swoich faworytów to objawia się to brakiem pytań np : "Ile ty masz lat?", "Z przedszkola się urwałeś?". Za to parę osób na pewno ma wyraźnie "podpadniętych". Czy kiedyś na coś mu/jej zwrócił uwagę, czy odpysknął, czy za głośno rozmawiał, czy za głośno oddychał lub się niewłaściwie popatrzył. Wszyscy ziuuuuuuuu..... do tego samego worka. Z napisem "ZŁO WCIELONE". Do większości gdyby mógł wzywałby egzorcystę.

Gr.2
Nauczyciele którzy jednocześnie :
-potrafią zapanować nad klasą
- -II- zainteresować tematem
- -II- wywołać głośny śmiech
- -II- zmobilizować do nauki przedmiotu
Nauczyciele de BEST!

Gr.3
Jak ich określić..... może lepiej określić lekcje które prowadzą. Jednym słowem. CHAOS.
Nie umieją ani trochę zapanować nad klasą. Jeśli wrzasną / zaczną mówić tak cicho żeby tylko pierwsze rzędy go słyszały klasa ucisza się na od 10 sek. do 3 min.
Na jego/jej lekcjach latają masowo ściągi. Uczniowie potrafią z nim lekcjami dyskutować, nierzadko bardzo chamsko.

Kiki

P.S.
A wy jakich macie nauczycieli? 1,2 czy 3 gr.
 

czwartek, 9 stycznia 2014

Święta, święta i po świętach.

Wigilia klasowa.
Co się kryje pod tym określeniem?
W moim przypadku :
1. Wszyscy przynoszą słodycze, rzeczy słone i soki.
2. Przygotowujemy "stół wigilijny"
3. Życzenia
4. Zjadamy wszystko po czym lecimy do drzwi wejściowych zostawiając cały syf w sali trzem osobom żeby to ogarnęły. Jest 20 min. przed ostatnim dzwonkiem.

Ale co mi tam, lepiej się już ubiorę i będę siedział przed drzwiami aż spłynie ze mnie cała Żywotna Emulsja Lansu (Ż.E.L.) / tapeta, tynk, farba, brokat. Syf w sali? Przecież nauczyciele posprzątają! Zapewne są od tego, bo wiadomo za tak małą pensję to sobie żadnego partnera / partnerki nie znajdą. I oni wszyscy zapewne są praktykującymi ateistami, świąt z rodziną nie obchodzą.

Tak.

Jeszcze jedna historia z Wigilii tegorocznej.
                                                "Zbuntowana, samotna"
Apogeum szaleństwa świątecznego , czyli Trójka Klasowa zbiera wszystkich do sali coby sobie życzenia poskładali. Zaganiają już niemalże jak bydło zwyczajne do którego się niektóre osobniki upodabniają. Już, już za chwilę... są! Są już wszyscy. Chcemy raźno przystępować do obrządku łamania się opłatkiem, lecz Wice Przewodnicząca liczy wszystkich. Jednej sztuki brakuje. Krzyk, płacz i zgrzytanie zębami. Może ktoś chory, może nie przyszedł? Nie sprawdzają się oczekiwania. Po 10 minutach przeczesywania korytarzy Trójka wraz z pomocnikiem przynoszą (dosłownie) wierzgającą R.B. Dobrze już są wszyscy. Łamiemy się, łamiemy. Potem zasiadamy do Wigilijnego stołu. Dwanaście potraw, jak należy. Pierniczek, żeleczek, krakersik, ptyś, ba nawet barszcz był. Tutaj w skrócie : Żrę, żresz, żremy. Po jakimś czasie jedna jednostka wyłamuje się od poległych w czasie bitwy o Pełny Brzuch i statecznym krokiem do łazienki się udaje. I widzi. Widzi że R.B. siedzi pod parapetem i płacze. Zapytana dlaczego, odpowiada że wymknęła się z sali w czasie składania życzeń. ALE NIKT TEGO NIE ZAUWAŻYŁ! Nikt się za nią nie powlókł żeby biedną duszyczkę zawrócić... Tragedia. Gimnazjalna bądź co bądź. R.B. udobruchano, barszczyk się znalazł dla niej i ostały się jakieś pierniczki. Zakończenie patrz punkt 4. Nikt nie powiedział R.B. że zachowała się trochę dziwnie. Głupio. Samolubnie. Jeśli wymknęła się z sali to chyba znaczy że chce być sama no nie? Najwyraźniej nie. Dlaczego nikt nic nie powiedział? Ano przecież R.B. się rozpłakała. Czyli jest jej naprawdę źle. Więc wybaczmy jej w imię Wigilii. Nie z powodu łez.

Wesołych przeszłych Świąt moi mili.
Mam nadzieję że obyło się bez kłopotów.

Kiki
P.S. Już nawet nie chcę myśleć co się będzie działo na feriach...

czwartek, 2 stycznia 2014

Subkultury muzyczne

Pop, dubstep, metal, regge, rock a nawet piosenki dla dzieci.....
Różne osoby słuchają różnych rzeczy. Niektórzy na przykład uwielbiają słuchać kłótni o to który rodzaj muzyki jest najlepszy....

Jednakże najgorsi są ci ludzie którzy nie szanują gustu muzycznego innych.
Na przykład tak sytuacja : Siedzimy sobie na RiM'ie.

Nagle któryś z naszych chłopców stwierdził :

"A kurcze, co się będę z jakimiś rysunkami cackał. Wolę muzy posłuchać!"

W tym jeszcze nie ma nic złego.* Więc M.Ł grzebie w plecaku w poszukiwaniu słuchawek, ale... cóż za niespodzianka! Słuchawek nie ma.

"A co mnie to! Puszczę muzę z telefonu, nie zwracając uwagi na to że innym się może to nie podobać!"

Zwracanie uwagi, proszenie, grożenie. Nic. Dopiero przybycie nauczyciela ukróciło tą samowolkę. Na 5 minut. Bo potem nasz M.Ł znów zaczął. I tak do końca lekcji słuchaliśmy ruskiego rapu z masą przekleństw i dwuznacznymi zwrotami.
Świetnie.

Kiki
* RiM to ''lajtowa'' lekcja. Malujemy lub rysujemy często słuchając muzyki. Przez SŁUCHAWKI.

Awantura o pudełko czyli widły z igły cz. 2

Skończyło się. Na szczęście. Miałam już dosyć tego że gdy chciałam sama posiedzieć na przerwie albo posłuchać muzyki któraś z dziewczyn zawsze podchodziła i próbowała mnie przekonać że jest niewinna, że to wina tej drugiej...

Pogodziły się z dnia na dzień. Znów wszystko jest jak dawniej. M.S siedzi z D.R.
A mnie częściowo zostawiły w spokoju. Do czasu następnej kłótni.
Czuję że będzie ona o te pleśniejące kasztany w ich szafce....

Kiki
P.S. Tuż przed pogodzeniem D.R próbowała mnie przetransferować do ich szafki tak żebym miała ją z M. Ona wtedy zajęłaby moją. Ani ja, ani Z.M z którą mam szafkę, nie zgodziłyśmy się.

Awantura o pudełko czyli widły z igły

Na początku roku doszły do nas trzy dziewczyny: M.M , D.R i M.S.
M.S i D.R dostały razem szafkę. Lubiły się, nawet siedziały ze sobą w ławce. Co następuje:
Pewnego pięknego dnia na RIMie M.S została wytypowana do pozowania. Ja w tym czasie poszłam do D.R i poprosiłam żeby swoją otworzyła szafkę bo swego czasu coś u niej zostawiłam. Otworzyła, ja swoje rzeczy zabrałam. Na jej prośbę zabrałam także skrzyneczkę na pędzle z tejże szafki. D.R zamknęła, skrzyneczkę jej oddałam i obie się oddaliłyśmy. Minął tydzień. Przychodzi do mnie M.S i prosi żebym z nią do dyrektora po zapasowy kluczyk poszła, coby rzeczy na malarstwo wziąć. Idziemy, prosimy, dostajemy, otwieramy i bierze.... zaraz, wróć! Nie bierzemy bo nie ma czego... Pytam się więc M.S jak wyglądały te przybory. Ona więc mówi że to była skrzyneczka taka z uchwytem skórzanym. Z jak najbardziej zdziwionym wyrazem pyszczka pytam czy to nie było przypadkiem D.R? Bo coś mi ten opis przypomina... Mówi że nie, skądże jej była skrzyneczka. Więc galopujemy do D.R i zapytujemy gdzie zaginiona. Ona mówi że owszem tydzień temu wzięła ten wytwór drewniany, ponieważ M.S zawsze narzeka że taaaaak jej się nie chce po tą skrzyneczkę chodzić. I że D.R chciała być miła. A zresztą widziała że M.S pozuje ale zobaczyła dopiero wtedy jak weszła do sali ze swym drewnianym trofeum które złożyć chciała u stóp koleżanki podtrzymując przyjacielskie stosunki... I prosiła M.S ażeby skrzyneczkę odniosła.
M.S się wpieniła, o i to bardzo. Mówi że o żadnym proszeniu nie było mowy. A także, cytuję :
-[...] bo ja takich niespodzianek nie lubię, żeby mi brać bez pytania moje rzeczy, bo to nie jest miła niespodzianka i takich nie lubię!
No dobraaa... Skrzyneczka się w końcu znalazła na jakiejś szafce. Cała. Nieuszkodzona. Wszystko OK, i żegnam miłe panie...
Ale nie, nie... zamiast wyjaśnić sytuację między sobą, M.S woli nałożyć na D.R karę, tortury lub klątwę. Myśli, myśli, mam! Nie będę się do niej odzywać do końca tygodnia. Ja jeszcze myślę : "No dobra, jak tak woli to już niech tak zrobi. Nie będzie się odzywać do końca tygodnia (tylko 3 dni) a potem już będzie git." Oj, jakże się myliłam.
W następnym tygodniu wchodzę do klasy, kieruję się w stronę ławki i nagle coś mi się nie zgadza... Przecież ja siedzę sama. A tu, nagle obok mnie postać jakaś wyrasta. M.S. Będzie źle. Siedzę sama, bo jak ktoś jest obok to się nie mogę na lekcjach skupić. No i jeszcze to że dziewczyna siedząca przede mną najchętniej by założyła klub Anty - M.S. Pytam się mojej nowej koleżanki dlaczego tak się radykalnie przeprowadziła.
-Bo mnie D.R nie przeprosiła za tą skrzyneczkę!
Siedzi ze mną dzień za dniem, a ja już powoli rozumiem dlaczego W.W jej tak nie lubi. Jestem trochę typem Samotnika. Włóczę się po korytarzach, czasem z kimś pogadam a czasem nie. Często wolę pobyć sama.
Powiem wam jedno - już rozumiem co to znaczy upierdli... ekhem, denerwujący człowiek.
Co robić?
Kiki

Ballada o bezmyślności ludzkiej

Po szkole.

Oczywiście większość uczniów upojona wolnością. Idę sobie z koleżankami. Przed nami idą chłopcy z naszej klasy. I nagle... Dzyń! do którejś z główek naszych koleżków uderzył pomysł.....
-Świetnie by było gdybyśmy przeciągnęli ten spory pieniek na środek ulicy! Na pewno dziewczynom zaimponujemy!

Jak uradzili tak zrobili. Jak jeden mąż, M.Ł , D.Ł, P.S, R.I i F.W chwycili pieniek, pozostawili na środku i w nogi! Nie spodziewali się jednak że jedna z pań zareaguje nie tak jak chcieli, czyli nie pobiegnie za nimi i z słowami "Mój Bohater!" rzuci im się na szyję....
Nie, nie, nie..... zareagowałam zgoła inaczej. Nie dobiegli nawet do końca ulicy a już goniło ich moje wdzięczne "banda kretynów!". Chwytam ten pień, no ale ja sama wiotka, malutka tego nie uciągnę...
wtedy ocknęły się moje koleżanki, najwyraźniej porażone głupotą poczynań kolegów i pomogły mi zawlec pień z powrotem na jego pierwotne miejsce pobytu. Z bloku naprzeciwko wytoczyła się Gwardia Honorowa, złożona z 3 pań i 1 pana. Krzyczą, wymachują rękami, a że sprawcy zbiegli, to rzucili się na nas. Z dziesięć minut zajęło nam tłumaczenie, że owszem znamy tych chłopców ale z ich genialnym pomysłem nie mamy nic wspólnego. GH wsiadła w samochód i gdzieś pojechała. Mam nadzieję że na komisariat. Bo taką głupotę naprawdę trzeba karać.
Nawet podpada ten wybryk pod paragraf : "Stwarzanie zagrożenia w ruchu lądowym oraz narażanie życia i zdrowia" czy coś w ten deser....
Pomyślcie - za rogiem jest szkoła podstawowa. Pan jedzie z dzieckiem, właśnie odebranym ze szkoły. Jedzie, jedzie, nagle patrzy - co to jest? Trochę, dosłownie o sekundę za późno wciska hamulec. ŁUP.
Głupota jednak boli. Tylko szkoda że niekoniecznie głupich.

Kiki
P.S. Do teraz zastanawiam się czy nie byli przypadkiem pijani...
APELACJA
Drodzy chłopcy i dziewczęta!
Włączcie wyobraźnię i znajdźcie jakieś bardziej wyrafinowane sposoby imponowania swym przyszłym partnerom i partnerkom. Lepiej wydać 2 zł na różę i to naprawdę zrobi większe wrażenie na dziewczynie niż wchodzenie na dachy budynków. I naprawdę jest łatwiej zaprosić chłopaka na kawę, niż pobić się ze swoją potencjalną rywalką.

Włączcie myślenie, włączcie wyobraźnię!

Związki

Ten post będzie o związkach w klasie.
Pod koniec roku szkolnego F.W zaczął chodzić z K.M.
To z kolei nie spodobało się K.Cz. Zresztą zakochanej w F.W. Jak on mógł jej to zrobić? Po tym wszystkim co zrobiła dla niego?! (le sarkazm) Tu wstawka:

Szkolny podryw, typ. Sam-się-domyśl :Najlepszym sposobem na zdobycie wymarzonego chłopaka jest siedzieć za nim. Jeśli już wykonamy ten pierwszy krok, możemy zacząć atak miłosny. Więc najlepszym sposobem na to jest : ciągnięcie za kaptur (jeśli takowy posiada), rzucanie w niego papierowymi kulkami, kopanie krzesła, i wysyłanie mu w smsach(oczywiście na lekcji) tysięcy uśmieszków. Kiedy już zwrócicie jego uwagę i odwróci się od was, ignorujcie co mówi, jeśli zaczyna od wściekłego "przestań!" i uśmiechajcie się dwuznacznie. Jeśli ma już dziewczynę, można zawsze go odzyskać! Jak? zapytacie. Bardzo prosto! Przy każdej okazji mówcie jaka to ta dziewczyna jest okropna! A jakie włosy, usposobienie, gust, ciuchy. Jest przecież tego mnóstwo! Dobrym argumentem jest też że pyskuje nauczycielom (tu mina pt." Jestem aniołkiem i kocham nauczycieli i dla nich się super uczę!"). Do rozwalenia ich związku możesz też zaangażować koleżankę która wcześniej się Mu podobała. Jeśli będziecie dwie, będzie łatwiej puszczać plotki i obgadywać! Przecież On w końcu weźmie pod uwagę twoje zdanie, zwłaszcza jeśli wcześniej oświadczysz że jest twoim Najlepszym Przyjacielem Na Ever. I koniec!

UWAGA! Pod żadnym pozorem nie podchodzicie do niego i nie mówcie "Cześć, podobasz mi się, mogę twój numer tel.?" ŻADNYM! Najlepiej weźcie go od Jego koleżanki, sąsiadki, siostry, trenerki z basenu. Wtedy możecie też powiedzieć że On jest tylko twój i te " wredne baby " mają się od niego trzymać z daleka.

Książka fikcyjna, pt."100 sposobów na podryw w szkole", autorstwa Kiki. K
Na podstawie obserwacji własnych.

Kapuś

Ostatnio w naszej klasie była sytuacja. Ponieważ dużo osób gada na lekcjach Pan R. porozsadzał wszystkich i narysował rozpiskę. Ze mną nie było najgorzej. Dostałam spoko chłopaka, ławkę w środkowym rzędzie, drugą od tablicy. Przyszła nauczycielka na zastępstwo. Po pierwszej lekcji (mieliśmy dwie z nią), Pani weszła do klasy i powiedziała że mamy tą rozpiskę, i ona będzie teraz sprawdzać czy wszyscy są na swoich miejscach.
Dziewczyna która siedzi za mną K. Cz. wstała i mówi :

-Proszę pani, M.Ł ma siedzieć z A.S, W.C koło J.P a O.J ma siedzieć obok K. - po czym usiadła, nie zwracając uwagi na oskarżające spojrzenia reszty klasy i dodała (wcale nie cicho)
- No, pięknie to rozegrałam! - czym oczywiście zdobyła aprobujące spojrzenie E.Z która z nią siedziała. Zresztą E.Z jest przewodniczącą.
Okej, ja nie popieram ukrywania, ale tylko jeśli to osoba zrobiła coś naprawdę złego.  Zresztą ta dziewczyna ma co najmniej trzy 1 na koniec roku, i podlizuje się nauczycielom. No dobra ale bez przesady!!
Innym razem wyszłyśmy na WF (chłopaki i dziewczyny mają zajęcia osobno) niedaleko błoń. Idę i słyszę kawałek rozmowy E.Z i K.Cz

K.Cz. - Wiesz strasznie mnie denerwuje jak ktoś zachowuje się jak dziecko i myśli że jest dorosły....

I teraz tak dla sensu i zrozumienia : Ta dziewczyna napisała sobie grubym markerem na ręce "IDIOTKA" ze strzałką skierowaną na siebie. Zapewniała że ona nie chce dorosnąć szybko, że chce się cieszyć dzieciństwem i że wie że jest jeszcze dzieckiem. Jej ulubionym sportem jest rzucanie. Gumką, papierem, kredą, kredkami, farbami, kamyczkami, liśćmi zmiętymi w kulki. Rzuca praktycznie w całą klasę. Potem przychodzi nauczycielka, patrzy, patrzy i pokazuje na pierwszą z brzegu podejrzanie wyglądającą osobę.

"TY! To na pewno ty, rzucałeś! Teraz posprzątaj to co do jednego!"
Zastanawiam się właśnie czy rodzice niektórych uczniów nie dają łapówek...

Kiki
P.S. Mamy po 14 lat w klasie...

Czy pieniądze to przepustka do lepszego życia w gimnazjum?

"TO jest markowe."
Magiczne słowa.
Kolega kupił sobie glany. Na początku był podziw i "szacun". Potem ktoś się zorientował że nie są oryginalne. Został wyśmiany przez dziewczyny, chłopaki nie chcieli z nim gadać. Koniec historii.
Jeśli ktoś ma ciuchy "markowe", to się liczy. Jeśli nie jest spoko dopóki się nie pochwali.
-Hej, ładna bluzka?
-Jasne! Gdzie kupiłaś?
-No w ciucholandzie na XXX.
-Aha.
Taki pozornie niewinny dialożek. Ta dziewczyna potem przez 2 dni wiedziała co to fałszywi przyjaciele. Przez 2 dni. A potem kupiła sobie markowe conwersy (nie żebym do tych butów coś miała) , za , bagatela, 300 zł. Nagle każdy chciał z nią siedzieć w ławce, każdy chciał z nią gdzieś łazić na przerwach. Ciągle były pytania : Gdzie kupiłaś? Za ile? Dasz dotknąć? Pożyczysz?.
Na szczęście ta dziewczyna była mądrzejsza i już ani nie przynosiła tych butów do szkoły, ani nie "chwaliła się" ciuchami.
Telefony - są trzy grupy.
3."Klawiszowce" - Obciach, stare komórki, żadnych gier fajnych się nie da.
2."Spoko" - Telefony dotykowe albo ze szczątkowymi klawiszami. W miarę dobre jak mają bluetooth, wi-fi, gry, mp3, aparat i jeśli zrobi Ci kawę.
1."Super - ultra - mega - wypas" - Łaaaa, gdzie go dostałeś? Musiałeś sporo wybulić! Eeee, tam starzy za wszystko płacą! O i jeszcze do tego telefonu za 5 tysi dostałem od nich słuchawki za 400 złociszy! - Dzieci z dobrych domów, za wszystko płacą rodzice. Raz na jakiś czas zdarza się jedna, malutka "bezszpanowa" perełka, która na ten telefon oszczędzała lub chociaż się tym tak nie chwali.
Ja jestem w grupie 2. A wy?
Kiki

Orientacja seksualna - odmiana rasizmu?

W moim gimnazjum, często spotyka się z określeniami "lesby" lub "pedały".
Ale czy naprawdę jest to złe jeśli nie masz "naturalnej" orientacji? W gimnazjum często nie jesteśmy jej jeszcze pewni. Czy pociąga Cię płeć przeciwna czy może jedna wolisz partnera z taką samą płcią jak twoja?
Jedna jeśli jesteś już pewien swojej orientacji, lepiej nie ogłaszać tego w gimnazjum.

"Pieprzone lesby" i "Kurewskie pedały" to co prawda jedne z gorszych epitetów, ale często się je spotyka w gimnazjach, nawet w liceach. Jeśli podejrzewasz że ktoś z twojej klasy lub szkoły ma podobną orientację do twojej, nie mów mu tego w gimnazjum. Umówcie się do parku, lub gdzieś gdzie raczej nie spotkacie znajomych. Nie musicie się od razu ukrywać ale czasem lepiej zachować pozory. Nawet jeśli ktoś nie zgadza się na dyskryminację seksualną często daje się porwać "fali" lub chce komuś zaimponować.

Miała ostatnio miejsce taka sytuacja :

Ja i moja koleżanka byłyśmy na rekolekcjach z klasą. W pewnym momencie koleżanka położyła głowę na moim ramieniu tłumacząc że jest zmęczona. Parę minut później ksiądz który prowadził, mówił właśnie o gestach, że dużo znaczą i pokazują, wskazał na mnie i koleżankę mówiąc że to świetny przykład, że ten gest wyraża zaufanie. WSZYSCY z naszej klasy popatrzyli się na nas dość dziwnie.Po rekolekcjach koleżanka się upewniła że cała klasa nas słyszy i powiedziała : "O kurde, i teraz wszyscy myślą że jesteśmy lezby!" ze śmiechem.

No cóż. Niektórzy nie tolerują innych kolorów skóry, a inni odmiennych orientacji seksualnych.
W gimnazjum często spotyka się ludzi uświadomionych, tylko szkoda że często "inaczej".
Kiki

Palenie, wciąganie, łykanie - czy na pewno tego chcesz?

W moim gimnazjum jak na razie nie ma "poważniejszych" spraw narkotykowych. Jednak była pewna sprawa... :
Kiedy weszłam do szkoły, spóźniona poczułam że w klasie coś śmierdzi. Okazało się że z tego zapachu wywiązała się duża afera. Było parę wersji :
- R.B , O.J , M. Ł, i byś może K.M oraz P.Ł palili na przerwie herbatę zawiniętą w ulotkę.
-Ci sami co powyżej palili marihuanę.
-Próbowali podpalić szkołę
-Próbowali podpalić szkołę jedną (!!!) zapałką.
-Próbowali podpalić szkołę zapalniczką, paląc papierosy.
-Próbowali podpalić szkołę zapałkami, które dostali od przewodniczącej samorządu szkolnego (tymi samymi podpalali podobno papierosy)
Co się okazało? O.J przyniósł zapałki i się popisywał przed kolegami, ale nie zauważył kamery.(Najsensowniejsza i najbardziej wiarygodna z ustalonych wersji)
Widać że jeszcze tylko brakuje wersji o wybuchu bombowym...
Jedna dziewczyna z "loży szyderców" ( A.Ć, W.Ci , M.B ) A.Ć poleciała na skargę do nauczyciela.
Oczywiście już na następny dzień się zaczęło : "Kapuś", "Donosiciel" , "Skarżypyta".
Ja dość dobrze już poznałam A. Ć żeby wiedzieć że zrobiła to raczej po to aby zdobyć kilka dodatkowych punktów u wychowawcy, a nie dla ich dobra.
A wy którą stronę byście wybrali? Ludzi którzy wymagają od całej klasy solidarności bo jak nie to wyklęta/wyklęty? Czy tych którzy robią z igły widły i poświęcą swoje życie towarzyskie tylko po to żeby być lepszym w oczach nauczycieli? A może tak jak ja? Pozostając neutralnym i co chwilę słuchać jaka to druga strona zła i niedobra bo nakapowała / paliła?
Tak, jeśli nawet jest się w gimnazjum co chwilę się wydaje że jednak to jeszcze podstawówka...
Kiki

Wagary : Boisz się?

Cześć, to pierwszy oficial wpis na moim blogu! Oceniajcie i krytykujcie ale zawsze pamiętajcie - tu nie ma historii zmyślonych...

WAGARY
Na facebookowej stronie naszej klasy (Io) pojawił się taki wpis : "KOCHANA KLASO!!! SĄ PROPOZYCJE PUJŚCIA NA WAGARY W WTOREK , NAJLEPIEJ W NASTEMPNY BO W TEN PANI OD HISTORII SZTUKI NIE MA XD ALBO W TEN CZWARTEK!!!

KTO CHCE IŚĆ, OBY BYŁO NAS DUŻO JAKIEŚ 20 OSÓB!!!
Wpis dała I.R. dziewczyna. Nie chcę iść na wagary, ale też nie chcę aby inni mieli kłopoty.
Napisałam wprost co o tym myślę : "Ja myślę że to głupi pomysł"
Oczywiście na mój kom. od razu pojawiły się odpowiedzi : "Kiedyś trzeba pujść!", "Co to za uczeń bez wagarów!", I myślę że najgłupszy - "Jak pójdzie ponad 20 osób to nic się nie stanie!"
Ludzie! Owszem myślę wagary dobra rzecz, gdyby tylko były legalne...
Każdy chciały pochodzić po błoniach, zamiast siedzieć w gorącej klasie, ale dlaczego wagary??
I jeszcze wyklinanie ludzi którzy nie idą, jak ja na przykład: Łosie, żołędzie (?????) buraki, kujony, ponuraki, marchewty jebne ( nie wiem czy miało być jedne, czy jeb**e)
Niestety jak pojawił się drugi post : "Kto idzie daje laika pod tym postem"
puściły mi nerwy i wdałam się w kłótnię z dwoma koleżankami przekonanymi o nieszkodliwości wagarów.
No cóżżz... każdy popełnia błędy, nie każdy potrafi się do tego przyznać.
Napisałam im tylko na odchodne że ja ich kryć nie zamierzam. Potem pojawiały się jeszcze różne posty typu : "Bo Kiki jest aniołem, takim przykładowym uczniem :3 powinniśmy brać z niej przykład!"
Dzięki wielkie za zaburzenia psychiczno - fizyczne (czyt. ból głowy) moja droga Klaso.
Kiki

Na wstępie

Może większość ludzi z mojej klasy uważa że jestem kujonką, świruską albo nudziarą.
Ale nawet jeśli to co? Czy to coś złego? Nie! Ten blog będzie opisem zdarzeń z całkiem nowej strony - ze strony widzenia osoby pośredniej.
W szkole spokojna, ale potrafi wdawać się w niezłe kłótnie na Facebooku. Dużo czyta ale czy to znaczy że jest kujonką? Ma przeciętną średnią 3.40 lub 4.25 różnie.
Taka właśnie jestem ja - Kiki

Blog dla wszystkich ludzi : tych spokojnych i tych awanturniczych, tych co są "kujonami" i tych co zrywają się z lekcji. Chcecie wiedzieć jak się czuje osoba pośrednia? Znajdziecie to właśnie tu!

Kiki
P.S. Wszystkie posty pochodzą z mojego poprzedniego bloga :
gimnazjumliceumstudia.blox.pl
Zapraszam :)