czwartek, 9 stycznia 2014

Święta, święta i po świętach.

Wigilia klasowa.
Co się kryje pod tym określeniem?
W moim przypadku :
1. Wszyscy przynoszą słodycze, rzeczy słone i soki.
2. Przygotowujemy "stół wigilijny"
3. Życzenia
4. Zjadamy wszystko po czym lecimy do drzwi wejściowych zostawiając cały syf w sali trzem osobom żeby to ogarnęły. Jest 20 min. przed ostatnim dzwonkiem.

Ale co mi tam, lepiej się już ubiorę i będę siedział przed drzwiami aż spłynie ze mnie cała Żywotna Emulsja Lansu (Ż.E.L.) / tapeta, tynk, farba, brokat. Syf w sali? Przecież nauczyciele posprzątają! Zapewne są od tego, bo wiadomo za tak małą pensję to sobie żadnego partnera / partnerki nie znajdą. I oni wszyscy zapewne są praktykującymi ateistami, świąt z rodziną nie obchodzą.

Tak.

Jeszcze jedna historia z Wigilii tegorocznej.
                                                "Zbuntowana, samotna"
Apogeum szaleństwa świątecznego , czyli Trójka Klasowa zbiera wszystkich do sali coby sobie życzenia poskładali. Zaganiają już niemalże jak bydło zwyczajne do którego się niektóre osobniki upodabniają. Już, już za chwilę... są! Są już wszyscy. Chcemy raźno przystępować do obrządku łamania się opłatkiem, lecz Wice Przewodnicząca liczy wszystkich. Jednej sztuki brakuje. Krzyk, płacz i zgrzytanie zębami. Może ktoś chory, może nie przyszedł? Nie sprawdzają się oczekiwania. Po 10 minutach przeczesywania korytarzy Trójka wraz z pomocnikiem przynoszą (dosłownie) wierzgającą R.B. Dobrze już są wszyscy. Łamiemy się, łamiemy. Potem zasiadamy do Wigilijnego stołu. Dwanaście potraw, jak należy. Pierniczek, żeleczek, krakersik, ptyś, ba nawet barszcz był. Tutaj w skrócie : Żrę, żresz, żremy. Po jakimś czasie jedna jednostka wyłamuje się od poległych w czasie bitwy o Pełny Brzuch i statecznym krokiem do łazienki się udaje. I widzi. Widzi że R.B. siedzi pod parapetem i płacze. Zapytana dlaczego, odpowiada że wymknęła się z sali w czasie składania życzeń. ALE NIKT TEGO NIE ZAUWAŻYŁ! Nikt się za nią nie powlókł żeby biedną duszyczkę zawrócić... Tragedia. Gimnazjalna bądź co bądź. R.B. udobruchano, barszczyk się znalazł dla niej i ostały się jakieś pierniczki. Zakończenie patrz punkt 4. Nikt nie powiedział R.B. że zachowała się trochę dziwnie. Głupio. Samolubnie. Jeśli wymknęła się z sali to chyba znaczy że chce być sama no nie? Najwyraźniej nie. Dlaczego nikt nic nie powiedział? Ano przecież R.B. się rozpłakała. Czyli jest jej naprawdę źle. Więc wybaczmy jej w imię Wigilii. Nie z powodu łez.

Wesołych przeszłych Świąt moi mili.
Mam nadzieję że obyło się bez kłopotów.

Kiki
P.S. Już nawet nie chcę myśleć co się będzie działo na feriach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz